Moja „przygoda z regresją”
Moja pierwsza regresja odbyła się latem podczas niej powróciłam do życia pięknego w moim odczuciu... ale zacznę może od tego, że polecenie prowadzącego było takie, żeby się cofnąć do poprzedniego życia, gdzie się jest w wieku 5 lat, zobaczyć czy się jest dziewczynką czy chłopcem, czy ma się rodzeństwo, czy są jakieś osoby dorosłe.......
jednak ja cofnęłam się znacznie, znacznie dalej niż do poprzedniego życia...
Po poleceniach prowadzącego cofnęłam się do jaskini czy może do jakiejś lepianki, jaskini w każdym razie pomieszczenia, które miało ściany podobne do skały o nierównej strukturze czyli nie gładkie. Na górze był otwór przez, który wpadało światło. Ja byłam po środku tego „pomieszczenia” jeszcze wtedy nie wiedziałam czy jestem chłopcem czy dziewczynką. Widziałam wokół siebie inne małe dzieci, śpiące, leżące. Myślę, że mógłby być to jakiś swego rodzaju żłobek, gdzie dzieci były pozostawiane na czas zajęć swoich rodziców.
Widziałam dorosłych ubranych w skóry.
Następnie prowadzący przekazał instrukcje aby przenieść się do czasu kiedy mam 10 lat i opisać co widzę.
Więc wtedy wiedziałam już, że jestem chłopcem. Ubrana byłam w skórę przepasającą biodra, miałam łuk. Widziałam palące się ognisko i wokół niego tańczących chłopców. Czułam z nimi więź i wiedziałam że zaraz ja również z nimi będę tańczyć.
Kolejne polecenie prowadzącego: przenieś się do czasu kiedy masz 20 lat. Co robisz, kto jest przy tobie, co widzisz?
Leże w szałasie, tym razem wiem, że jest to szałas chyba ze skór z otworem na górze, jest ciemno tylko przez otwór na górze wpada bardzo niewiele światła. W szałasie jest miejsce na ognisko, ale nie jest rozpalone, wokół niego porozkładane są pęczki ziół. Ja leżę a przy mnie jest człowiek, który wygląda jak mędrzec ma długie siwe włosy i brodę, jest stary i zupełnie nie pasuje do tego miejsca do ludzi, których widziałam wcześniej – od razu nasunęło mi się, że nie jest z tej epoki czy z tego czasu. Wiem tylko, że opiekuje się mną. Ja leżę jest mi ciężko... ale wiem, że musze przez to przejść.... musze to przetrzymać..... jest mi trudno..... nieraz wydaje mi się, że umieram..... Mędrzec obmywa moje ciało, jest przy mnie cały czas. Czas.... wszystko trwa bardzo długo.... nieskończoność........
Aż nagle widzę jak przez ten otwór z góry spływa powoli spirala światła, jest to jasne światło z domieszką różnych kolorów, jest piękne...... obserwuję jak spływa w dół, zaczyna mnie „dotykać” w okolicy serca, po środku klatki piersiowej. Zaczyna mnie przenikać, wchodzić do środka....... kolory stają się bardziej i bardziej intensywne spirala zaczyna szybciej wirować. To piękne....... drobinki kolorów wirują i przenikają moje serce, napełniam się, napełniam............. i czuję jak te kolory, ta energia zaczyna buchać, eksplodować z mojego wnętrza............
Wszystko to trwa jakiś, wydaje mi się dłuższy czas, doznania są przyjemne i piękne.............
Kolory i światło jest tak intensywne, że oślepia mnie, cudowne odczucie.......
Na pytanie prowadzącego czy mam jakąś bliską osobę odpowiadam, że nie bo wiem, że przez te 20 lat byłam przygotowywana do tego co teraz w tym szałasie przeżywam.
Kolejne instrukcje prowadzącego: przenieś się do czasu kiedy masz 40 lat, opowiedz co widzisz i czujesz czy jesteś sama, czy masz dzieci?
W wieku 40 lat jestem mężczyzną ubranym w skóry, mam żonę i dziecko, wiem że tym dzieckiem jest mój obecny mąż. Czuję przeogromną wieź z kobietą i dzieckiem oraz potężną więź z Ziemią, Naturą. Jestem swego rodzaju nauczycielem. Opiekuje się chłopcami, uczę ich, przygotowuję, razem tańczymy, odprawiamy rytuały.
Kolejne instrukcje przenieś się na pół godziny przed swoją śmiercią w tym życiu, co czujesz, czy ktoś jest przy tobie?
Na pół godziny przed śmiercią leżę na łące, jestem bardzo spokojna, pogodzona, wyciszona, widzę źdźbła traw, niebieskie niebo, promienie słońca. Fizycznie nie ma nikogo przy mnie, nikt nie płacze, nie lamentuje, ale ja wiem, że wszyscy bliscy są ze mną. Czuję i widzę obecność powiedzmy duchów, które są ze mną w zasadzie czekają na mnie żebyśmy mogli razem odejść....... czuje spokój............pogodzenie................
W ciele fizycznym podczas regresji odczuwałam ogromny ból w prawym kolanie, nie wiem czy było to związane z tą śmiercią czy nie, ale minęło zaraz po kolejnym przeniesieniu.
Następnie polecenie: przenieś się do chwili pół godziny po swojej śmierci w tym życiu, co czujesz, gdzie jesteś?
Pół godziny po śmierci jestem wiatrem, wodą, ziemią............. jestem wiatrem pomiędzy listkami drzew............. jestem kroplą w morzu.................. jestem ziarenkiem piasku na pustyni ........................
Jestem ogromnie związana z naturą..... jestem wszędzie............jestem wolna.............
Takie oto moje pierwsze odczucia po regresji reinkarnacyjnej.
Na pytanie dlaczego nie przeniosłam się do ostatniego życia (bo przecież takie było polecenie) prowadzący odpowiedział, że przeniosłam się do życia, z którym jestem najbardziej związana.
Teraz gdy to opisuję postanawiam sobie pracować nadal nad tym wcieleniem, aby móc zobaczyć i odczuć jeszcze pełniej to co wtedy czułam ponieważ wiem, że było to piękne życie, życie w zgodzie z naturą, życie w zgodzie z samym sobą .......
Edyta